Brzechwa na poważnie...

Masz ulubiony swój wiersz? A może napisałeś wiersz? Zaprezentować go możesz tutaj.
javes
PostyCOLON 347
RejestracjaCOLON 26 lis 2007, 20:11

Brzechwa na poważnie...

Postautor: javes » 02 gru 2007, 18:26

-za Wikipedią-

Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) (ur. 15 sierpnia 1900 w Żmerynce na Podolu, zm. 2 lipca 1966 w Warszawie) – polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor wielu znanych bajek i wierszy dla dzieci, m.in. Pan Kleks, Pchła Szachrajka, a także satyrycznych tekstów dla dorosłych; także tłumacz z języka rosyjskiego – m.in. utworów A. Puszkina, S. Jesienina, W. Majakowskiego.
Był stryjecznym bratem poety Bolesława Leśmiana, który wymyślił literacki pseudonim "Brzechwa" (nawiązanie do elementu strzały - brzechwy).

Z zawodu był adwokatem (zawodowo posługiwał się nazwiskiem metrykalnym - Jan Lesman), w latach 1924-1939 radca prawny ZAiKS. Specjalista w dziedzinie prawa autorskiego, które wybrał jako specjalizację studiów.
W 1926 ogłosił tom poezji: Oblicza zmyślone. Pierwszy tomik wierszy dla dzieci - Tańcowała igła z nitką wydano w 1938 (w tym tomiku znalazły się takie popularne do dziś wiersze jak: Pomidor, Żuraw i czapla, czy też Na straganie. Rok po wydaniu pierwszego tomu z wierszami dla dzieci, w 1939 wydano tom Kaczka Dziwaczka (m.in. wiersze: Znaki przestankowe i Sójka)
Na lata II wojny światowej przypada jeden z najważniejszych okresów twórczości bajkopisarza - napisał on w tym czasie takie utwory jak m.in. Akademia Pana Kleksa, czy też Pan Drops i jego trupa. Dwie książki kontynuujące Akademię... ( Podróże Pana Kleksa i Tryumf Pana Kleksa ) napisał kolejno w 1961 i w 1965.
Po drugiej wojnie światowej Brzechwa powrócił do zawodu prawnika. Był m.in. radcą prawnym wydawnictwa Czytelnik. Jednocześnie również działał aktywnie w PEN Clubie.




* * *


TWE DRZWI niech będą gościnne, gdy je otworzę znienacka,
A potem zamrą i cichną. I oto stanie się schadzka.

Twe ręce niech będą dobre i niechaj mi się nie bronią,
Gdy zechcę po nich przepełznąć gorącą, łaknącą dłonią.

Twe usta niech nic nie mówią dla pieszczot rozwarte czujnie,
Bym je milczeniem dwojakim mógł oszołomić podwójnie.

I nic ci nigdy nie powiem w nienasycenia malignie,
I niech twe ciało powolne z daleka ode mnie stygnie.

Twe drzwi niech będą mi wierne, gdy je odejściem zasmucę,
Choć nic ci nigdy nie powiem i nigdy już nie powrócę.


Jan Brzechwa



Niebo i ziemia


NA NIEBIOSACH Bóg mieszka,
A na ziemi jest ścieżka
Prowadząca do nieba...
Ścieżka wąska jak perć -
Tylko że naprzód śmierć
Przezwyciężyć trzeba.

Na ziemi ludzie prości
Umierają z miłości,
Bo wierzących miłość uśmierca.
Mógłby im pomóc Bóg,
Ale Bóg nie zna dróg
Do człowieczego serca.


Jan Brzechwa


Pocieszenie


JESTEŚMY zupełnie sami
I sufit wisi nad nami -
- Który to rok na świecie?
- Siódmy po narodzeniu miłości.

Ach, wypij lekarstwo, wypij,
Niech oddech twój tak nie skrzypi!
- Jakiż to miesiąc?
- Gwiazdopad...

Bądź jeszcze trochę cierpliwa,
Ból mija, życie upływa...
- Jakiż dzień dzisiaj mamy?
- Dzień dobry...

Już można okna otworzyć,
Tak łatwiej ci będzie dożyć...
- Która godzina?
- Za dziesięć minut ostatnia.


Jan Brzechwa



Słowa proste


MOJE SERCE pełne ciemnych zawiłości
Zapragnęło odpoczynku i miłości,

Zapragnęło słów zwyczajnych, sercu miłych,
Rymów prostych, nie wymyślnych, nie zawiłych.

Jest na świecie tyle ładnych smutnych dziewcząt,
Co oczami stęsknionymi patrzą zewsząd -

Może wezmę sobie jedną i ukoję
Dwa samotne popołudnia: jej i moje.

Powiem tylko: "To jest nasze popołudnie".
Ona tuląc się odpowie: "Ach, jak cudnie!"

Oto słowa takie proste, nie zawiłe,
Sam je sobie właśnie dzisiaj wymyśliłem.


Jan Brzechwa


Wiosna


JEŚLI PRZYJDZIE kiedykolwiek ta dziewczyna,
Która stała zeszłej wiosny u mych wrót,
Ty jej powiedz, że się wiosna znów zaczyna
I że wrota nadal patrzą się na wschód.

Jeśli spyta, jak w tym roku mi na imię,
Jak się wciela niewidzialna moja twarz,
Ty jej powiedz, że tęskniłem do niej w zimie,
Bezimienną w snach jej śnieżnych pełniąc straż.

Niech przybędzie nieobecna między nami,
Niech starannie spłoszy cienia swego chłód;
Ja tak samo będę czuwał za wrotami
I tak samo nie otworzę jej twych wrót.


Jan Brzechwa


Za wcześnie


KTO TĘSKNI za przeszłością - umiera za wcześnie.
Jak nie umrzeć, gdy serce zapomnieć cię nie śmie?

Tylko przyjdź i podsłuchaj, i podpatrz, i wyśledź,
Jak mi trudno, jak trudno o tobie nie myśleć!

W moim wieku nadzieje witają i dnieją,
A ja właśnie zerwałem z tobą i z nadzieją,

I śpiewam bez radości zraniony boleśnie,
I śpiewając umieram - za wcześnie, za wcześnie...


Jan Brzechwa

Wróć do

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: 7 i 0 gości